Do Bangkoku chcieliśmy jechać tylko na parę dni, ale połączenie do Krakowa lata tylko raz w tygodniu i musieliśmy zostać cały tydzień. Chcieliśmy dobrze, cały tydzień dał nam w kość. Oprócz paru miejsc, miasto jest zdecydowanie ogromne, przytłaczające, głośne i zaraz po wyjściu z hotelu atakuje wszystkie zmysły. Klimatyzator w pokoju tylko w pierwszą noc wydawał nam się głośny – z przyzwyczajenia do australijskiej ciszy chyba – później się już przyzwyczailiśmy.

Zamieszkaliśmy w chińskiej dzielnicy, jak do tej pory najbardziej chińskiej z dzielnic w których byłem.
Były stragany

Supertanie, smaczne i świeże owoce morza

koty:

no i oczywiście chińczycy :)

Obowiązkowo odwiedzilimśmy kilka wspaniałych świątyń, w tym marmurową:

kryjącą szmaragdowego …

i złotego buddę:
