Nie byliśmy do końca zdecydowani co zobaczyć w dolinie rzeki Beni – jednego z dopływów Amazonki. Amazonka kojarzy się z jednym – dżunglą, ale w sumie zdecydowaliśmy się na odwiedzenie tutejszych mokradeł czyli tzw. pampas, które pod koniec pory suchej wcale nie były takie mokre ;)
W dżungli byliśmy parę razy i zawsze byliśmy troszkę rozczarowani – zielony chaos i ptasi hałas. Na dodatek poznani Polacy troszkę nas zniechęcili. Byli na tygodniowym treku w dżungli w Peru i zobaczyli jednego tapira i jedną anakondę …
Jeśli chodzi o podglądanie zwierzaków na pampas jest zdecydowanie lepiej …
Były kapibary solo i w grupach …
piranie …
anakonda …
a na dodatek na basenie w Rurrenabaque w końcu zobaczyliśmy tukana – co nie udało nam się nad wodospadami Iguazu …
Cała wyprawa była super relaksacyjna, hamaki, pływanie, łowienie piranii i piwko przy zachodzi słońca – prawdziwy tropikalny chillout …